Taką drogą trzeba jechać ponad półtorej godziny, aby dotrzeć w rejon okalający Mafrak. Na pustynnym obszarze wokół miasta, w różnych odległościach od niego, widoczne są nieformalne obozowiska dla uchodźców syryjskich. W niektórych z nich znajdują się proste, murowane domki, gdzie na gołej posadzce słychać tupot wielu bosych, małych stóp syryjskich dzieci. Zasadniczo jednak obozowisko składa się z kilkudziesięciu namiotów, plandek i prowizorycznych kontenerów.
W takim obozowisku mieszka 28-letnia Aya, która uciekła z rodziną z Syrii i przebywa w Jordanii od 2014 roku. Domem nazywa jeden z namiotów rozstawiony na piasku. Aya wraz z rodziną i przyjaciółmi musiała przez długi czas radzić sobie sama, nie docierała tam żadna pomoc. Do jej obozu, gdzie wychowywała swojego rocznego synka, zaczęła w 2018 roku przyjeżdżać klinika mobilna finansowana przez Polską Misję Medyczną w ramach programu Polskiej Pomocy. Dzięki temu Aya i inni ludzie z obozowiska mają dostęp do podstawowej opieki medycznej.
W czasie epidemii koronawirusa Aya była w ciąży. Ciąża i życie matki były jednak zagrożone, jedno z bliźniąt, które Aya nosiła pod sercem zmarło. Potrzebna była operacja. Niestety, dokument, który pozwoliłyby kobiecie opłacić pobyt w szpitalu, stracił ważność. Aya nie mogła ubiegać się o jego aktualizację z uwagi na panujące w Jordanii obostrzenia związane z koronawirusem. Urzędy, sklepy, szkoły były zamknięte, a swobodne przemieszczanie się było praktycznie niemożliwe.
Rodzina Ayi nie miała pieniędzy na sfinansowanie opieki medycznej. Bez ważnej karty wydanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pobyt w publicznym szpitalu kosztuje majątek. Certyfikat wydany przez UNHCR, potwierdzający status uchodźcy, nie był wystarczający. Polska Misja Medyczna i Terre des Hommes Italy, dzięki wsparciu Darczyńcy z Wrocławia, pomogły kobiecie w opłaceniu pobytu w szpitalu. Operacja udała się i 16 maja 2020 roku Aya urodziła zdrowego synka. Rodzice nazwali go imieniem pracownika, który zaopiekował się rodziną.