Medyczny kryzys w Afganistanie
16.11.2021
Czas czytania
3 minuty
Minęły trzy miesiące od dramatycznych wydarzeń, które zmieniły życie Afgańczyków. Budowane przez ostatnich dwadzieścia lat państwo, w którym matki mogły liczyć na opiekę okołoporodową, a mężczyźni mieli zapewnioną pracę, odszedł z dnia na dzień, zostawiając prawie czterdziestomilionowy kraj na skraju przepaści.
Głównym problemem afgańskiego systemu opieki zdrowotnej jest brak finansowego wsparcia, które pozwalało na jego funkcjonowanie w poprzednich latach. Od wielu miesięcy lekarze nie otrzymują wypłat, zostawiając pracę w poszukiwaniu innego źródła utrzymania, niemożliwy jest zakup niezbędnych leków, a nawet zapewnienie prądu i bieżącej wody. Setki ośrodków zdrowia są zamknięte, jedyne funkcjonujące szpitale znajdują się w dużych miastach, ale i one nie są w stanie zapewnić pomocy rosnącej liczbie potrzebujących. Obecnie działa zaledwie 10% przychodni, przepełnione są oddziały dla dzieci niedożywionych, wstrzymane jest międzynarodowe finansowanie.
Afgańczyków nie stać na jedzenie – głodem zagrożone są 23 miliony mieszkańców kraju, sytuacja pogarsza się wraz z nadchodzącymi mrozami, które również odbiją się na zdrowiu ubogich rodzin, mieszkających w prostych, nieogrzewanych domach lub namiotach w ośrodkach dla osób wewnętrznie przemieszczonych. Do końca roku milionowi dzieci grozi śmierć z powodu ciężkiego niedożywienia. Drobne, często przedwcześnie urodzone niemowlaki, nie są w stanie obronić się przed stawianymi przed nimi przeciwnościami.
Ludzie z terenów wiejskich, którzy w połowie sierpnia zdecydowali się przenieść do miast, szukają pracy, która pozwoli im na choćby skromny zarobek. Tej jednak jest niewiele – targi, niegdyś zastawione straganami i wózkami z rozmaitym jedzeniem, teraz są puste. Panująca od miesięcy susza i problemy ekonomiczne odbiły się na ilości pożywienia dostępnego na rynku. Do połowy 2022 r. 97% Afgańczyków będzie żyć poniżej progu ubóstwa, bez środków do życia. Nie widzą dla siebie szczęśliwego zakończenia, ale zrobią wszystko, by uratować siebie i swoje rodziny.